2008-10-30

Las (jak dobrze go mieć blisko domu)



Wybraliśmy się dziś do lasu, korzystając z przepięknej pogody. Liście, grzyby, tajemne ścieżki, które Marcin zna jeszcze z dzieciństwa.... a wszystko w słońcu. Gucio śpi dobrze dotleniony:) a my się zastanawiamy, który spacer będzie moim ostatnim na jakiś czas?

Z mamą









Z tatą







:)


Sesja








PS. Ostatnie trzy zdjęcia oczywiście by Gucio:)

10 dni

Dziś mieliśmy noc pełną skurczy, które jednak poddały się wobec gorącej kąpieli. Ale postawiły nas w stan pełnej gotowości:)

2008-10-29

Fryzjer

Gucio jest coraz dokładniejszy i cierpliwszy. Potrafi już spokojnie obrać całe jajko i sobie je zjeść. Jeszcze nie tak dawno po paru próbach robił dziurę...
Zaskoczył nas też dziś, bo cierpliwie ogolił całą głowę Marcina. Dokonałam tylko małej korekty na koniec;)

Refleksja poszpitalna

Nie narzekamy na szpital:) było ...jak to w szpitalu. Cieszę się (to nawet mało powiedziane), że nastały czasy, kiedy mogliśmy być razem, kiedy ani przez chwile nie zostawialiśmy Gucia samego. Bo nie umiem sobie nawet takiej sytuacji WYOBRAZIĆ.
Jedno, co nie daje mi spokoju, to zasada, że próbowano wszystkie zabiegi robić z zaskoczenia. Oczywiście, kiedy widziałam strzykawkę, schowaną za plecami pani pielęgniarki, mówiłam szybko Guciowi: Teraz będzie zastrzyk. I to jest w pierwszej chwili trudne. Ale bardzo procentuje na później, bo Gucio nam ufa. Zobaczyłam to wyraźnie wczoraj na kontroli w przychodni. Był zaniepokojony tą wizytą, ale kiedy mu opowiedziałam co się będzie działo, wierzył w to i przyjmował spokojnie.

2008-10-28

Zababaw





Zababaw... czyli plac zabaw - radość Gucia, że możemy tam iść, i że w dodatku będzie tam jego przedszkolna koleżanka - Alicja - była wielka. Mamy jeszcze się nie przemęczać, ale już dużo spacerować. No to pospacerowaliśmy:)

2008-10-27

Wyznania

Dziś był dzień wyznań:
- Bardzo was lubię moi rodzice. Tato i mamo.

***
Kiedy chciał przynieść jakiś złom do domu, babcia mu powiedziała, że ja go z tym pogonię. Na co Gucio spokojnie:
- Moja mama jest miła i dobra. Nie pogoni mnie.

***
Babcia opowiadała mu, że w Australii można spotkać w parkach czy na ulicy kangura, na co Gucio:
-Nie spodziewałem się.

***
Było też tak:
Babo, nie lubię Cię! Idź swój dom.
Na co babcia spokojnie:
-0, idę robić naleśniki.
A Gucio:
- Babo, ja tak żartowałem....
(oczywiście ma smaka na naleśniki)
Spryciarz...

2008-10-25

:) DOM


Moje "zdjęcie roku"... Gucio już w domu, śpi spokojnie w swoim łóżeczku....
Dziś w szpitalu zrobili nam wielką niespodziankę i wypisali nas do domu.
Po drodze pojechaliśmy jeszcze po "nagrodę" dla Gucia - rycerza na koniu. (Ma DWA MIECZE!)
Przed zaśnięciem przedstawił rycerzowi swoją przytulankę:" Zobacz, to mój duży kolega, Nosiak".
I w sekundę zasnęli.
Tylko przy łóżeczku buczy teraz cichutko oczyszczaczo-nawilżacz powietrza. Mamy nadzieję, że pomoże.
I w tej cudnej, wreszcie spokojnej atmosferze, Hela przypomniała sobie o swoich ćwiczeniach i ruszyła w tan. Musi odrobić dni ciszy:)
Pani doktor, u której dziś byłyśmy, powiedział, że już tuż tuż:)
A serduszko Heli bije mocno i miarowo.
Uff.
PS. A, diagnoza. Zapalenie krtani. Plus jakaś reakcja alergiczna, ale nie wiadomo na co i czemu. W każdym razie ponieważ zapalenie krtani się powtórzyło, ma szansę powtarzać się dalej i musimy specjalnie zadbać o warunki w jakich Gucio przebywa. Zimno...mokro...brrrr Będzie ciekawie: połączyć to z ciepełkiem dla noworodka, hehe. Dwoje dzieci to zupełnie nowe wyzwania:)

2008-10-24

Szpital


Dzielny Lew w klatce. Ryczy i straszy. Tam też wbiega jak ktoś wchodzi.

Kiedy nie ma kroplówki, można wyjść z łóżka, ale musimy siedzieć w izolatce.


A to nowy przyjaciel. Bucha parą.

Jest lepiej

Chociaż musimy zostać w szpitalu jeszcze przez weekend - do niedzieli na pewno, to już widać, że jest lepiej. Kaszel się poprawił, opuchlizna zeszła. Gucio znosi kroplówki i zastrzyki, chociaż daje znać, że ich nie lubi.
-"Nie latam... Dlaczego ja nie latam? Mam kroplówkę...." to chyba dobrze podsumowuje CZYM jest dla niego kroplówka....
Wydaje mi się aż za dzielny, ten nasz synek... chwalą go lekarze i pielęgniarki, a mi się trochę serce kraje, bo myślę, że wiele go musi ta "dzielność" kosztować. Pomaga sobie bułkami i biszkoptami. Nawet jeśli to nie najszczęśliwszy sposób radzenia sobie, nie mam serca mu tego sposobu odbierać.
My padamy, ale też zeszło z nas najgorsze napięcie, bo widać, że teraz już ku dobremu.
Zaklinam Helcię, żeby czekała.
Chyba rozumie.
Marcin został w szpitalu na noc, Gucio już śpi.
Dziękujemy za kciuki i dobre myśli.

Nocny szpital

Dziś w nocy musieliśmy wezwać karetkę, bo Gucio zaczął nagle bardzo kaszleć, puchnąć i się dusić. Nocna jazda karetką do szpitala była dla niego z jednej strony wielką przygodą, a z drugiej stresem. W szpitalu jest bardzo dzielny. Niestety pierwsze inhalacje, zastrzyki i leki nie pomogły i musiał tam zostać. Zostali razem z Marcinem. Mnie panie lekarki wyrzuciły do domu, żebym się przespała ze względu na Lenkę.
Teraz Gucio śpi z kroplówką na rączce, którą nazywają tam motylkiem. Motylek pije.
Rano jadę do chłopaków, a Wy trzymajcie kciuki, żeby nas mogli - wszystkich w zdrowiu - jak najszybciej wypisać.

2008-10-20

Zdanka


- Mamo, nie życzę sobie leżeć, chcę siedzieć. (zasypiając)
***
- Jestem rakietą... otwieram się i zamykam.
***
- Dooo- wiiii -dzeeee- nia!!! (zasypiając; tak żegnają się w przedszkolu)
***
- Mamo chodź mój pokój.
-Nie mogę teraz.
-Mało chodź!
***
Najczęstsza odpowiedź na wszystko:
- Jeszcze chwila!

Pan Kuleczka (20 dni)



"Czekanie to taki czas, kiedy można się cieszyć z czegoś, czego jeszcze nie ma."

W tym miesiącu nasz ulubiony kalendarz Pana Kuleczki jest wyjątkowo na czasie:)

2008-10-19

Gucio i cztery pokolenia dziewczyn

Latarka i poranne przytulanki


Nad ranem Gucio zwykle zwala się do nas z całym zapasem zabawek... samochody, pistolety i oczywiście... miecz.


Latarek i mieczy nigdy za wiele;)
A ja chwalę synka, bo jeśli chodzi o zwyczaje nocne (odpukać) to sprawuje się coraz lepiej. Przeważnie zasypia przed 20, woła mnie o 5 na przytulanki, a koło 6 włazi nam do łóżka. Zwykle śpi do 7, a dziś - chyba licząc się z tym że jest niedziela, dał nam dodatkowe pół godziny...
Czasem zdarza się, że wołań nocnych jest więcej, pewnie ma złe sny.
No i śpi bez pieluchy, a wpadki są baaardzo rzadkie.

2008-10-16

Fotelik



Gucio udaje małą dzidzię, w nowym foteliku, który kupiliśmy dziś dla Lenki.

2008-10-15

Jesienne gruszki

Po szambiarce... dziś podnośnik!


Gucio się stara.

Robiłam sobie inhalacje, więc siedziałam z głową pod ręcznikiem, a Gucio bawił się koło mnie.
- Mamo, ja dotykam mało noża.
- To nie dotykaj wcale.
- Mamo... tylko mało, mało...
- Nie. Proszę cię, nie dotykaj go WCALE.
- Noo... Postaram się....

2008-10-14

Wege....


Jedyna część zupy, która dziś zainteresowała Gucia. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że nie ma w naszym synku za wiele z wegetarianina.


A to nas całkiem rozbroiło:)