2010-01-31

Przed zaśnięciem

Codziennie przed zaśnięciem przychodzi taki moment, kiedy przestajemy już rozmawiać. Mówię dobranoc i po prostu siedzę sobie niedaleko. Gucio wtedy czasem sobie zasypia, a czasem próbuje mnie namówić na pogadanie. Nie udaje mu się to, ale wymyśla takie temety rozmów, że zwykle mam wielką ochotę się ugiąć i pogadać...
- Mamo, co to jest Praga?
albo
- Mamo, co to jest jogurt? Tak na prawdę.
itd.

Rozczulił mnie też ostatnio spostrzeżeniem:
- O! Leon jak pantera umie się rozdłużyć! Hahaha! Jak czarna.

Co do Leny, to Gucio uważa, że jest trochę głupiutka i traktuje ją z lekkim politowaniem. Mówi do niej zdecydowanie drukowanymi. Śmiesznie też napomina: nu nu nu..nie rusz tego... I z pełną spokoju rezygnacją przyjmuje jej dalsze niesubordynacje...

Zabawy



Cudowne mikstury:) Chyba każdy przeszedł ten etap:)






Na górze zbrojenia, na dole konstruktywnie:)

Platforma to często teraz czytelnia Helki.

Zaczęło się Wielkie Naśladownictwo. Książki, samochody i boks. Zajęcia rodzinne, hahahah.
Helcia sama z siebie bawi się hot wheelsami... z zapałem smaruje mydłem, sprząta wszystko jak leci (do kosza na przykład), boksuje, próbuje wejść gdzie tylko się da i majstrować wszystkim co w zasięgu i nie w zasięgu jej rąk....chce robić wszystko to co i my!Marzy, że wreszcie dostanie w swoje łapy aparat fotograficzny, a przez telefony(zabawkowe i nie) gada kilka razy dziennie z duuuużym zapałem. A teraz śpi. I to na szczęście też lubi:)

2010-01-29

Gucio i Hela dziś...


Bom belli bom...


Tańce:) nie mogłam się powstrzymać:) Z "Binta tańczy".

2010-01-27

W oczekiwaniu na bajkę






Siedzimy w domu - dwa zasmarkańce i ja. Przed nami poza tym dodatkowym, przez choróbsko, tygodniem, dwa tygodnie ferii. To zupełnie inny czas niż jeszcze kilka miesięcy temu. Gucio i Hela coraz częściej zajmują się sobą. Gucio czyta Heli książki, kłócą się, przewalają po sobie i generalnie coraz więcej kontaktują.
Dla mnie to fantastyczne:)

***
spójrzcie tu: http://rodzacytata.blox.pl/2006/04/Malejacy-fotel.html
i tu: http://rodzacytata.blox.pl/2006/10/Na-fotelu.html
:)

Rysowanki




Kwiat.

Króliki chowają się w trawie.

Kiedy Hela śpi - edukacja.

Muzykalna rodzina

Już od dawna planowałam ten wpis: ulubiona książeczka Lenki... Lalo gra na bębnie. (Jest jeszcze druga o tym jak Binta tańczy. To moja ulubiona!)
Lena co wieczór krzyczy "bababa" i chce właśnie tę książkę. Mamy jej już niby dość, ale kiedy dziś pierwszy raz od dawna jej nie wybrała, Marcin sam się domagał:)
Obie książki są piękne od początku do końca. Całościowo.

A to właśnie Lalo, który lubi jak jego tata grać na bębnie "bababa".

Ulubiona ilustracja Leny: Babo - najmłodszy z rodzeństwa - płacze.

Uwielbiam te rysunki:)

Moja ulubiona scenka;)

2010-01-25

4 urodziny


Czy on też zmienia kolor? Samochody z ogniem:)

Miały być zaniesione do przedszkola ciastka, ale nic z tego, bo od piątku katar i kaszel. Na szczęście (odpukać) to już całkiem inny kaliber niż w zeszłym roku. Ot, przeziębienie.
Hela też smarka, więc urodziny w domu, bez spacerów, za to z szarlotką w roli tortu i dmuchaniem świeczek.

Głównym rytuałem tego dnia było oglądanie albumu z przed 4 lat:)
Za każdym razem masa wzruszeń.
Hmmm. Mogłabym wymieniać co Gucio teraz umie, a czego jeszcze nie.
Ale jakoś nie jestem w nastroju do podsumowań.
Cieszę się że sobie jesteśmy.
I cieszę się na nadchodzące ferie. Wspólny czas, bez przedszkola, bez mojej szkoły. Czas zdecydowanie potrzebny.

2010-01-23

2010-01-22

Komunikacja

Marcin nie może się doczekać aż Lena zacznie mówić. A ja myślę, że i tak to właśnie on ma dobrze, bo za każdym razem, kiedy Lenka próbuje coś powiedzieć, wychodzi jej "tata".
No, a dziś młoda dama jak zwykle zabawiała się moim telefonem... który nagle, wykorzystując chwilę mojej nieuwagi, sprytnie gdzieś upłynniła. Szukałam, szukałam..i nic. Kiedy wrócił do domu Marcin, zadzwoniłam z jego komórki na moją i ...no właśnie, to powinien być konkurs. Gdzie był telefon?
a. w pudle z klockami?
b. na swoim miejscu?
c. w koszu na śmieci?
:))))))))))

Wieczorne czytanki





Tak, tak. Gucio w nowej fryzurze:)
Był już tak zarośnięty, że nawet dzisiejszy mróz nas nie przestraszył i pojechaliśmy sobie we dwoje do Fryzjerkowa. Fajna wycieczka. Muszę pamiętać, żeby częściej zabierać gdzieś Gucia samego. Skupiać się wyłącznie na nim. Dobrze nam to robi.
No i tylko jakiś katar się do niego przypałętał.

Dzień Babci, Dzień Dziadka


Cudny występ, który jak zwykle kosztował Gucia wiele nerwów... ale powiedział piękny wiersz, wzruszając całą salę. Mnie do łez.

Po występach dzikie harce:)

Zęby

Ciągle zapominam o nich napisać. U Heli cztery ( jedynki i dwójki) na górze. Na dole jedynki. I krzywa dwójka. Czekaliśmy na drugą dwójkę, a tu nagle okazało się że ponad miesięczny katar zaowocował dwoma dolnymi... czwórkami. Teraz nie ma kataru. Forma wyśmienita, więc mała otrzymała drugie w swoim życiu szczepienie. Ręka lekko spuchnięta, ale na razie obywa się bez gorączki itp.
W przychodni lekkie tylko skrzywienie nosa wykonała pani doktor, pytając "czy nadal zamierzam przychodzić co pól roku". Poza tym bez problemów.
Zważona, zmierzona, oddana w całości:)
10,5 kg... 71 cm... ale to było w ruchu i nie wierze:)

2010-01-19

Smok i inne przyjemności, czyli urodziny czas zacząć:)






No tak, to pierwszy prezent urodzinowy, który doleciał do nas z Australii - tydzień wcześniej, czyli całe urodzinowanie potrwa ze dwa tygodnie:)
Dziękujemy!

2010-01-18

Sushi


My z Guciem nie należymy do Podróżników- awanturników. Raczej do Podróżników - marzycieli. Lubimy jak sprawy toczą się utartym torem, a zmiany musimy długo oswajać. Ale. Zdarzyło się, że przepaliła nam się w kuchni żarówka. No i dla Gucia był to problem nie mały. Dla mnie skala znośna. Zarządziłam pomoc w gotowaniu - miał trzymać latarkę. Rola doniosła. I co się okazało? Że to super, że jest ciemno. Że cienie na ścianie piękne nam się pojawiły, że światło przez różne rzeczy przepuszczone jest bardzo ciekawe, kolorowe, zmienne... I że to świetna zabawa!

Z wiedzy o świecie:
-Jestem kowbojem!
-A co jedzą kowboje?
-Sushi.
:)))
Tu akurat szarlotkę, ale co tam... następnym razem podam wodorosty.


Ależ zabawa. Sama zakłada czapkę:)