2008-09-30

40 dni do porodu

35 tydzień:
"Dziecko nadal obrasta w tłuszczyk - codziennie przybywa go 14 g.
Czas spędza we śnie. U dorosłych marzenia senne zajmują tylko 25 proc. czasu snu, u dziecka w ostatnim miesiącu ciąży - aż 60 proc. Prawdopodobnie nie śnią mu się obrazy, ale dźwięki, dotyk, ruch.
Waży teraz ponad 2,5 kg, mierzy 33 cm (po rozprostowaniu nóżek aż 45 cm).
Całkowicie wypełnia twój brzuch: czasem masz trudności w oddychaniu, bo mały coraz mocniej uciska twoją przeponę".

Oj, uciska! Przestaję już móc normalnie oddychać i sapię. Potrzebuję Marcina do wiązania butów. A Marcin wczoraj spytał mnie: -"Dobrze się czujesz? Bo tak wolno się poruszasz..." ;)

Gucio w świetnym nastroju. Bardzo mu służy chodzenie spać po dobranocce.
A popołudniu zamiast kłaść go spać, chodzimy na długie spacery. Zbieramy kasztany i orzechy. Wczoraj właśnie podczas spaceru Gucio zaczął wyśpiewywać na cały głos:
"Protestuję! Protestuję! Protestuję!"
Zapytałam go: "O, Guciu, protestujesz?"
Na co moje dziecko z oburzeniem odpowiedziało: "Nie, ja śpiewam!"

Zaskakuje nas też coraz lepszą pamięcią. Wspomina nawet bardzo odległe fakty, kojarzy miejsca.

I zachwyca nas tym jak czeka na Lenkę. (Oczywiście wcale się nie przejął tym, że płeć została potwierdzona - ON PRZECIEŻ WIEDZIAŁ!)
Przytula się do niej często, wymyśla co ona robi, opowiada dokąd się razem wybierzemy. Wczoraj nawet stwierdził, że lubi jak dzidzia płacze. Chociaż w to akurat nie uwierzyliśmy.
No i Gucio z wielką dumą powtarza: "Jestem duży brat".
Czekamy.



2008-09-29

USG


Byliśmy dziś na USG. Hela jest odwrócona głową w dół!
A w górze pokazała pięknie pupkę i płeć - bez wątpienia Helkową!
Wspaniale było widać wielkie, bijące miarowo serce.
Rączki i nóżki....z kostkami paluszków.
Helena waży już około 2885 g!
A termin porodu wg usg ... o tydzień wcześniej.
PS. na zdjęciu myśli Heli:) ciekawe o czym?

2008-09-28

Wlazł kotek...

Urodziny Kasi


Nie mam niestety zdjęcia z tego zdarzenia, ale Gucio właśnie powędrował wystrojony w elegancją koszulę, z prezentem pod pachą i kwiatami, na urodziny do Kasi, naszej sąsiadki. To jego pierwsza impreza bez naszej pieczy.
I oczywiście nawet się za mną nie obejrzał:)
Wolne popołudnie spędzam, namawiając delikatnie Helenkę, żeby obróciła się głową w dół. (Namawianie jest miłe - głównie kołysanie w takt Marii Awarii. A swoją drogą jeśli też możecie jakoś na naszą córeczkę telepatycznie wpłynąć, to bardzo proszę.)

2008-09-25

Las


Dotleniliśmy dzieci:) i siebie. Jest jeszcze bardzo zielono, ale Gucio - przedszkolak dobrze wie:
"Mamo, jest Pani Jesień!"
Od dziś wypróbowujemy nowy rozkład dnia. Gucio nie spał po przedszkolu, za to położyliśmy go wcześnie - zaraz po dobranocce. Zmęczony i dotleniony zasną w 3 minuty. Zobaczymy czy to się sprawdzi. Wolny wieczór dla rodziców - brzmi nieźle:)

Miecz


Najczęściej, żeby spokojnie spać wystarcza miecz. Ale nie zawsze.

2008-09-22

Z wizytą u Zuzy

Czy można być jednocześnie biedronką, królewną i wróżką? Można.
Tak samo jak strażakiem, policjantem i rycerzem. I królem.



2008-09-21

Rodzinnie

Podziemia


Podziemia kamedulskie. Poszliśmy tam dziś na kawę i ciacho po pięknym koncercie w kościele. Jak zwykle czarowały.

2008-09-20

50 dni....

...do porodu! Lenka tłuścieje:) Teraz już głównie tym się zajmuje.
A Gucio jest ciągle rycerzem. Nawet ręcznik to nie ręcznik a rycerska peleryna.

PS. Bez fotki, bo mamy kłopoty z internetem.
Ale nadrobimy - mam wielką ochotę na jakieś Guciowo-Lenkowe zdjęcia:) Ciąża tak szybko mija.... a jest taka niezwykła. Patrzę czasem na swój podskakujący brzuch i z o wiele większą mocą niż w pierwszej ciąży zdaję sobie sprawę, że tam JEST CZŁOWIEK. Prawdziwe żywe dziecko. Łatwo zrozumieć, że jej się wydaje, że jesteśmy jednym. Że tak mocno odbiera moje emocje. Kiedy jestem w dobrym nastroju, tańczy sobie swoje tańce, pląsa spokojnie. Kiedy zdarzy mi się gorszy dzień - zamiera...
50 dni. Jakoś mniej mi się ostatnio spieszy. Chcę się tym czasem nacieszyć.

2008-09-18

Rozmowy o Bogu.

- Mamo, gdzie jest Bóg?
- Wszędzie.
-?
- W niebie.
- A tu? (pokazuje na obrazek rycerza, modlącego się w kościele)
- Też.
- A co to?
- Kościół. My też chodzimy do kościoła, tak?
- Tak.
- Witamy się z Panem Bogiem. Dziękujemy mu...
- Za co dziękujemy?
- Ja dziękuję, że mam takiego kochanego synka. I męża. I za co jeszcze możemy?
Gucio przytulił się i pokazał palcem na Lenkę.

Powrót


Nasz przedszkolak wrócił do domu zadowolony i bardzo przejęty swoim nowym dziełem (urządził taką scenę, ze ciocia zdjęła je z wystawy i dała mu do domu....).
Tak więc przedszkole jest fajne, tylko ciężko rano rozstać się z mamą.

Od kilku dni zadziwia nas, jak Gucio, który jeszcze przed wakacjami mówił kilkanaście słów, teraz zna ich masę, a do tego składa w długie, często złożone zdania!
Na przykład dziś na widok traktora koszącego boisko, zakrzyknął:" Mamo, nasza kosiarka nie jest jak ten Tom (czyli traktor) ".
A kiedy wprowadzałam rower na podwórko, zwrócił mi uwagę: "Mamo, uważaj na kupy Perły".
Nie mówiąc już o tym, że potrafi opowiedzieć całą historyjkę, z której się zaśmiewa, a my to już w zależności czy wszystko zrozumiemy:)

Gry



Gucio czuje się już bardzo dobrze i dziś znów ruszył do przedszkola. Zdecydowanie niechętnie, niestety. Za to ja po tygodniu spędzonym w domu wysłałam go tam bardzo chętnie... Cóż, konflikt interesów.
Wczoraj wieczorem po raz pierwszy pokazaliśmy Guciowi komputerowe gry i zabawy... trochę z duszą na ramieniu, ale też z dużą przyjemnością. Na stronie Lego, znaleźliśmy takie, które bawiły i nas i jego. Chociaż nie wiem, co myślał, kiedy śmiałam się do rozpuku z tego, że klockowego Indianę Jonesa rozjechała wielka kamienna kula....

2008-09-16

Mamo, narysowałem....


Mamo, narysowałem Pana Boga.

Przez to całe chorowanie, które już na szczęście mija, Gucio się bardzo rozrysował. A może to zasługa przedszkola?
Wczoraj narysował pięknego wieloryba, który wypuszczał z nosa fontannę wody. A w brzuchu wieloryba była...dzidzia! i się ruszała i już wychodziła....! To wychodzenie Gucio bardzo przeżywa, bo zobaczył w filmie przyrodniczym poród małego słonika:)

Hela też się rusza - wczoraj nawet zagrała z Guciem w piłkę. Gutek położył mi piłkę na gołym brzuchu i zawołaliśmy:"Lenka, kop!" i Lenka dała popis...aż piłka nam spadła!
No i tak się zabawiamy:)

2008-09-11

Wirus (a miał być wernisaż)

Dziś był dzień na który dawno czekałam - wybieraliśmy się do Apteki Sztuki na wernisaż obrazów Iwony. Wybieraliśmy... bo w końcu dotarł sam Marcin i dzielnie nas reprezentował.




W tym czasie Gucio tworzył swoje własne obrazy. Póki miał siłę, bo w końcu padł. Złapał go niestety jakiś wirus i biedak ma straszny katar (krzyczał w nocy: "Mamo, pani doktor, ratuj!") i wymiotuje.


Spanie w pionie okazało się dla niego świetnym rozwiązaniem, bo umożliwia oddychanie.
A my?
Po raz kolejny przekonaliśmy się, że dziecko pomaga nabrać dystansu do własnych planów.

PS. Pocieszeniem, że nie było mnie tam, gdzie tak bardzo chciałam być, stała się przeżyta dzięki temu chwila. W czasie dobranocki Gucio oderwał wzrok od ekranu, spojrzał uważnie na mój brzuch, jakby nagle coś sobie przypomniał i - po raz pierwszy - zaczął go gładzić. Głaskał tak i głaskał, oglądając dalej bajkę, a ja się rozpływałam i rozpływałam. A Helcia oczywiście się obudziła i zaczęła swoje tańce.
Rodzeństwo:)

2008-09-10

Kubuś u nas czyli rewizyta (ale nie w komplecie)


Dołączyłam dziś do osób uzależnionych od zapachu Kubusia:)
I od absolutnie niepowtarzalnych dźwięków jakie wydaje.
A dzień był tak miły, że nawet nie wyciągnęłyśmy aparatów... Marcin złapał nas dopiero przy manewrach pożegnalnych. Dobre i to!

Dziś równe 60 dni do Terminu. Dużo to czy mało?
Bawię się z Guciem, patrzę na niego i myślę, że to jego świat zmieni się najbardziej. Mam nadzieję, że uda nam się pomóc mu odnaleźć w nowej roli.
Zaadaptować do tej kolejnej zmiany.

PS. Nasz mały przedszkolak przyniósł kolejne plastelinowe dzieło i w dodatku pokazał nam kilka ćwiczeń, których nauczył się na gimnastyce. Skłony - i do przodu i do tyłu:) fantastyczne, no i stanie na jednej nodze.

PS.. Ach! Zapomniałam: Kubuś testował łóżeczko Helci. To było przeżycie:)

2008-09-09

Adaś


Adaś. Adaś to zebra, nowy przyjaciel Gucia. Jeśli Gucio czegoś nie chce, trzeba pogadać z Adasiem - ten potrafi go przekonać. Jeśli Guciowi jest smutno, Adaś potrafi go pocieszyć.
Dziś byli razem w przedszkolu.
Kiedy Gucio wyszedł z sali najpierw zapytał: "Gdzie jest tata?", a zaraz potem "Gdzie moja zebra???" I szybko wrócił jej poszukać.

A w przedszkolu było dobrze. Mimo porannych prób protestu, okazało się, ze warto było iść. Dzieci grały na różnych instrumentach, a miś rozdawał lizaki. Gucio, który ich nie jada, dostał balonik. Po powrocie próbował renegocjować układ związany z lizakami - że będzie je jadł już, a nie jak będzie duży. Szczęśliwie chwilowo jeszcze udało mi się go przekonać.
***
Opowiadałam dziś Guciowi o Zorro. Na obrazku walczył z sierżantem. Czyli z POLICJANTEM. Trudna to sprawa, bo wiadomo, że Zorro jest ok, a wszyscy policjanci to dla Gucia Wzór. W końcu Gucio wytłumaczył sobie tę sytuację tak:
"Oni walczą kto pierwszy wlepi mandat!"

P.S. Rozmowy wieczorne:
- Mamo, ja chce ten rycerz. (oglądając katalog zabawek)
- Uhm.
- Mamo...
- Tak. Chcesz tego rycerza.
- Mamo! Adaś chce ten rycerz!


- Mamo, ja boję ten hałas...
- Boisz się? To tylko tata hałasuje.
- Mamo, ja boję ten hałas!
- To przytul Adasia.
Po chwili, już z Adasiem:
- Mamo, już nie boję!

2008-09-06

U Kubusia


To była pierwsza wizyta u Kubusia już po jego narodzinach. Jaki w takim maluszku jest spokój!

Gucio też był zachwycony. Patrzył, dotykał, słuchał.
Zaprezentował swoją wspaniałą technikę skradania się, niezwykle przydatną, kiedy chce się podejść do śpiącego niemowlaka.

A my dziwiliśmy się, jaki nasz mały synek jest duży.

2008-09-05

Rycerz w pełnym rynsztunku


Tak dziś Gucio poszedł do przedszkola:) W pełnym - rycerskim - rynsztunku. A co!
PS. I bez marudzenia.

2008-09-04

Czekamy

Czekamy. Prawie wszystko już gotowe: łóżeczko (kiedyś spałam w nim ja, potem mój brat i Gucio), wózek, ubranka.... Podchodzenie do łóżeczka, obwąchiwanie go, urealnia mi to na KOGO czekamy.

Gucio czeka po swojemu:) Ładuje się wszędzie i powtarza, że jest "duży brat".

Rycerze


Jak to się dzieje, że z drukarki wyskakują rycerze????


Całe popołudnie Gucio biegał z kratką na doniczkę na głowie i łopatką w ręku - to był jego rycerski strój i miecz. Aż wieczorem, tata wymyślił nową zabawę, która ma szansę stać się ulubioną.

PS. Dziś rano mały rycerz odmówił pójścia do przedszkola. Chyba dojrzał do małego kryzysu.
Tak czy inaczej... poszedł. Zobaczymy jaką będzie miał minę o 13.

2008-09-03

Hela tańczy

Nasza mała córeczka. Jest już taka wyraźna, tak blisko.

2008-09-02

Zagadka

Dziś Gucio poszedł do przedszkola bardzo przejęty, ale bez łez. Za to ja tęskniłam i patrzyłam na zegarek. Trudno mi uwierzyć, że tak będzie już prawie codziennie.
A jednak, to co zobaczyliśmy, odbierając Gucia, wynagrodziło wszystko: Gucio wyszedł z sali bardzo ostrożnie niosąc w rękach swoje pierwsze przedszkolne DZIEŁA z plasteliny. Był tak przejęty jak nigdy. Wszystkim opowiadał co zrobił.
Potem było klasycznie: zupka i spanie.
-Mamo, jest dzień, nie chce pać... mamoooo...u nas dzień. U Ani noc! (tzn. u cioci w Australii) Maaamo....i już spał.

Kiedy się obudził, okazało się, że przez te dwa dni przedszkola JUŻ się zmienił. Biega szybciej. Mówi więcej. I krzyczy więcej:) I - trudno to jeszcze nazwać, ale inaczej reaguje, inaczej się bawi. Chętniej podchwytuje nowe zabawy, piosenki. Jest bardziej zdecydowany w tym co chce i w swojej chęci kontaktu z innymi. Myślę, że wiele dobrego się dla niego przez te przedszkolne 4,5 godziny dzieje.

A dla Was, Drodzy Czytelnicy zagadka: CO TO JEST? Podpowiem tylko, że to dwa niezależne przedmioty:)

2008-09-01

Do kola



No, to tak to wyglądało.

PS. Z zaskoczeniem donoszę, że po kilku dniach niepokojów i kłopotów z zaśnięciem (jak to będzie, jak sobie nasz mały synek poradzi) dziś czuję przede wszystkim radość, że mam przed sobą 4,5 godziny kiedy mogę:
-odkurzać, a Gucio nie będzie wywijał mieczem i walczył ze smokiem-odkurzaczem
-wykąpać się, a on nie będzie walił w drzwi
-gotować zupę, a zamiast opowiadać w tym czasie bajkę, myśleć sobie o niebieskich migdałach
-poczytać, leżąc na kanapie, a on nie będzie po mnie skakał
-...itd
Za to o 13 będę już dostatecznie stęskniona, żeby budować kolejne, wielkie zamki z klocków.