2015-04-29

Porta


Wczoraj robiłam zdjęcia na szkoleniu fundacji w której działam, fundacji Porta. Szkolenie było dla mam z Wiosek Dziecięcych. Byłam tam dwie godziny. Kolejny już raz poczułam jak odrobina opowieści tych mam - mam z zawodu i z serca - ustawia mnie w całkiem innej perspektywie. Jak doceniam łatwość, lekkość, harmonię naszego życia. Jak burze, które się tu zdarzają, staja się burzkami. Jasne, ważnymi dla nas, ale...

GGG


Mama, cyku cyku! (poczytaj)
Zwlekam, bo robię sobie kawę i mówię o tym.
Mama! Głupia! Głupia! Głupia!
Baranieję i zaczynam się rechotać.
Na to Danka tupie nogą i krzyczy "gówno".
No, potem już było sielsko, hahahaha, bo kawa się zrobiła a ja poczytałam.
To się nazywa "mieć starsze rodzeństwo"...szybko się uczy... moją wielką lekcją jest to, że już nie szukam metody, nie paraliżują mnie takie sytuacje. Jestem tam. Nie martwię się, że Danka "źle się zachowała". Patrzę na nią i pomagam jej nazwać co przeżywa. Nie rezygnuję z kawy. Nie oceniam jej, ani siebie.
Spokój.
Czyli po to tyle szarpaniny ze swoimi emocjami przy Guciu? Mam nadzieję, że i na niego spłynie trochę mojego oświecenia, hahaha, bo zdecydowanie przecierał w bólach szlaki, a to trudna rola.