W sobotę byliśmy na wyśmienitej różowej zabawie karnawałowej... Pomysłodawczynią była Tola. I Gucio jako chyba jedyny Gość nie miał na sobie NIC różowego. Ale też NIC by go do tego nie zmusiło!...
Żelowe kulki to był dla Gucia absolutny hit. Hela wolała basen z plastikowymi kulkami.
I przesypywanie ziaren. Mi się podobało granie na instrumentach afro rytmów, teatrzyk z makaronem orkiszowym;) i mazanie się brokatowym (różowym, a jakże!) kisielem:)
No tak, to nie była banalna impreza:)
Że nie wspomne o pysznych wegańskich słodkościach...mmmmm...
3 komentarze:
Tata za to na różowo!
no pewnie, WSZYSCY goscie mieli byc na rozowo:)
a te kuleczki to takie żelowe co do kwiatków się używa, czy są specjalne dla dzieci?
Prześlij komentarz