
Wiele etapów, które już znamy, bo przerabialiśmy je z Guciem, pojawia się teraz u Lenki - jest łatwiej, bo mamy wprawę i dystans. No i Lenka jest egzemplarzem odrobinę łatwiejszym w obsłudze.
A na tapecie: złość z tupaniem nogami i walenie na oślep przeciwnika oraz gromadzenie wokół siebie ukochanych przedmiotów, szczególnie przy zasypianiu.
Gromadzi na szczęście mniej niż
Gucio w swoich najlepszych chwilach (odpukać), ale, żeby nie było tak różowo to Lena ma chęć na samodzielne zasypianie.( Gucio tego NIGDY nie miał...)
A ponieważ chęć ma, a potem tęskni za mamą, więc wędruje z naszego łóżka do swojego... niesie te wszystkie bambetle, potem wraca do mnie, niesie swoje wszystkie bambetle... i czasem jeszcze kolejna kolejka...kolejna...:)
Na zdjęciu Gucio z Leny bagażami.
Kaszel na szczęście jakoś się mu zwija, a nie rozwija i tak trzymamy.
A ja lubię ostatnio jak jest w domu, nie potrzebuję, żeby chodził do przedszkola, wiec się nacieszam tym czasem i myślą, że przed nami jeszcze prawie 2 tygodnie.