Dziś rano Gucio zabawiał Helenkę, a ja robiłam śniadanie. I gadając z nimi, z rozpędu zwróciłam się po raz pierwszy do nich dwojga na raz: "dzieci". Dzieci...dwoje, moje, nasze. Dzieci. Niesamowite wzruszenie kiedy "robią" coś czy po prostu są razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz