2016-05-10

Dobry dzień


To był dobry dzień. Prawie cały byłam tylko z Danką i ku memu zaskoczeniu, płynął bardzo harmonijnie. Nie jest to zaskakujące z jej strony, ale ja ostatnio nie mam zupełnie ochoty się bawić, obserwować 17 zjazdu ze zjeżdżalni i udawać kucyka pony..o, nie..Nudzą mnie te aktywności... I choć zachwyca mnie Danka, odkrywająca zdmuchiwanie dmuchawców, to jednak...no tak, jednak "chodźmy już!"...
No i dziś, nie wiadomo dlaczego, lepienie z plasteliny było wciągające, godzinny obiad na podwórku wcale się nie dłużył, obrazki same się kolorowały, książki czytały a ogród podlewał...hmm. Ogród tak na prawdę podlewała Danka - uważnie, z zapałem, krok po kroku... Myślałam, że jej się znudzi, ale nie. A na koniec zrobiła sobie wielką kałużę i skakała w niej z wielką radością.
W wersji różowej Danka ma na sobie dwie sukienki.. nie wiem po kim one to z Helą mają;) ale raczej nie ubierają się szablonowo, hahaha.

Brak komentarzy: