2015-05-06

Deszczowo kałużowo


Nudzę tym Juulem? hahaha...No nic się nie da zrobić, to zakochanie:)
Bo uwielbiam w nim to, że jest mobilizacją do rozwoju a nie przymusem, że jest łagodny choć konkretny, że ... No właśnie. Nie jest wcale tak, że łatwo przychodzi mi wchłanianie jego treści...pamiętam jak jakiś czas temu czytałam "Nie z miłości" i wzdychałam, lekceważyłam, machałam ręką...opędzałam się od tej książki. A jednak była tam. Stała na półce i denerwowała, hahahaah.
Czytam ją znów. Wchłaniam. Lekko, z entuzjazmem, podkreślając coś na każdej stronie... To jest mój klucz. Do mnie. Nie do dzieci. Klucz do mnie, bo z nimi wszystko jest ok. (Ze mną też, ahhahah)
Kłótnie, jęki i przepychanki pokazują mi - hej, zintegruj się! Niech to co w mówisz będzie spójne z tym kim jesteś, co czujesz, czego chcesz...Werbalna i pozawerbalna spójność... Tak łatwa teraz, do Danki...to o nią walczy Gucio.
Spacer dziś. Wiem, że mam chwilę dla siebie, jeśli Danka uśnie. Cenną, bo mam ochotę usiąść... pogapić się w fb albo obrobić zdjęcia.. Ale są kałuże. Nowe, świeże, piękne i jest ciepło. Idealny czas do skakania. Danka w zachwycie. Wchodzi do jednej, do drugiej...gubi buta, moczy spodnie... Wiem, że jeszcze chwila i spanie się oddali, a mój czas dla siebie skurczy nieznośnie...
Wiem, co jest dla mnie ważniejsze. Wyjmuję ją z kałuży. Spokojnie mówię: "Jak Hela skończy szkołę, przyjdziemy tu i poskaczemy razem! To świetne kałuże do skakania. A teraz jest pora spać!" Niespełna dwulatka ma jasność, przyjmuje to i rozgląda się spokojnie z wózka. "I te!" krzyczy. "Te też są świetne, też do nich przyjdziemy." Chcę ją położyć. "Nie! Siedzieć!" Woli jechać na siedząco. Pozwalam jej i pomału zasypia, oglądając kałuże. Wracamy. Teraz śpi, a ja zaraz spakuję kalosze dla Heli, kiedy się obudzi pójdziemy po Helusię i wracając ze szkoły, poskaczemy.
To moja lekcja. Że szacunek do nich i miłość, łączą się z odmawianiem. Że moje nie, może być nieraniące, jeśli będę uznawać ich zdanie, potrzeby, jeśli będę ich widzieć.
TAK dla NIE:)

1 komentarz:

Joanna Szpak Ostachowska pisze...

Jak ja lubię Cie czytać :) Też mam te książkę całą podkreśloną ;)