Uczę się już długo. Zastanawiam się, czemu to czasem idzie tak opornie...wkładam w to tyle pracy, tyle wysiłku, uwagi, uważności, i dzieci dają mi tyle wskazówek... A ciągle wychodzi ze mnie zbyt wiele słów, zbyt wiele krytyki, pospieszania, słownego poszturchiwania. W sumie uczę się częściej milczeć. A jak otwierać buzię to z empatią. Tak to można podsumować.
Ale czemu, kiedy biorę do rąk przeczytaną już książkę Jaspera Juula, to mogę ją czytać jak nową?
A już całkowicie tajemnicze, hahaha: czemu łatwiej mi to wszystko idzie, kiedy mam posprzątane w domu???? (Dzięki Tamara za wyjaśnienie tej kwestii - dotarło do mnie!)
Całe szczęście, że zapisałam się na malarstwo i przez dwie godziny w tygodniu, mogę się tym w ogóle nie zajmować.

3 komentarze:
"czemu łatwiej mi to wszystko idzie, kiedy mam posprzątane w domu"
teraz ja proszę o oświecenie:D
Oj Kasiu, jakże bliskie jest mi to co piszesz! Podsumowanie trafia w punkt! Ja całkiem niedawno to odkryłam.
No i też jestem baaardzo ciekawa jak to jest z tym sprzątaniem. Bo mam tak samo :)
ład to ład:)!
Prześlij komentarz