
Ostatnio z całą mocą doświadczam tego, jak dzieci uczą przez naśladowanie.. postawiłam szklankę z herbatą na ziemi, za chwilę mało nie weszłam w kakao Heleny... krzyczę na Gucia, za chwilę on krzyczy na Helę, ładuję małą w chustę, Hela obwiązuje się swoimi rajstopami a w nich zawiązany królik... Moc tego jest wielka. Jeśli coś narysuję, Hela to przerysowuje... No to w tym roku Hela będzie się uczyła głównie przewijania, gotowania i sprzątania. Może też wylegiwania na trawie (to ćwiczyłyśmy dziś). A za rok zerówka.
PS. A zazdrość rośnie i wyłazi coraz bardziej. hela ją pycha i upycha, ale jakoś ciągle wystaje - to Dankę przyciśnie, to niechcący walnie, a mnie pilnuje jak może. Ciekawe ile jaj to zajmie, żeby się odnaleźć i swoje nowe miejsce.
1 komentarz:
Napisz, proszę, więcej. Moja Gabrysia zaczęła właśnie 1 klasę i jestem coraz bliżej szaleństwa, albo szkoły demokratycznej, albo edukacji domowej...
Prześlij komentarz