2010-02-05
Dzień doskonały
Dziś mieliśmy kolejny cudny dzień... Te ferie układają nam się wyjątkowo pogodnie. Hela zaczęła spać w dzień po 2,5 godziny, a dziś nawet....3. Słońce świeci. Gucio coraz więcej bawi się sam.
Efekt?
Czytam książkę! Na prawdę! Poza gotowaniem , sprzątaniem, zajmowaniem się maluchami i robieniem zdjęć...miałam dziś, pierwszy raz od dawna, czas na to jedno z ukochanych zajęć. Czas w środku dnia.
Ku pokrzepieniu, odnotowuję.
PS. W zasadzie doskonałość dnia polega głównie na odpuszczeniu planów, poddaniu się chwili i skupieniu na byciu. Byciu z maluchami. A oni to od razu czują i ... spokojnie rozchodzą do własnych zajęć. Bo gdybym się uparła, że poczytam, miałabym dwie wiszące na mnie marudy. To pewne:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Boże jak ja zazdroszczę tego czasu dla siebie...ja jedno dziecię i niestety rzadko mam czas na poczytanie czegokolwiek,a tęsknie za tym bardzo...:)Super się na was patrzy...:)
hahah..a wiesz, to jest taka tajemnica, ktorej do dzis nie rozgryzlam:))) jak mialam Gucia to tez nie mialam czasu, a teraz z Hela mam wiecej...czary mary...
teraz jak slysze ze ktos ma jedno dziecko to mysle ...o, wszystko moze...ale to tak nie jest...nie...
Prześlij komentarz