
Najpierw było tak.... Mamo...Mamo... wstydzę się...

Potem do gry weszły instrumenty i zrobiło się trochę lepiej....

A w końcu udała się i solówka:) Oj, warto to było usłyszeć. Gucia niski, głęboki głos...do tego mikrofon...Pięknie śpiewał, a najpiękniej dla Mikołaja, już bez tremy:)

Mikołaj dotarł. Prezenty rozdał. Piosenek wysłuchał.


Tu wdzięczę się do kamerzysty:) tak! mamy to wszystko na filmie!!!



Helcia okupowała Natalkę, która już niedługo będzie miała 2 latka:)

Ale Mikołaj się Helucie nie spodobał....
***
Jasełka za nami. Nie mogę się doczekać następnych dla porównania.
Tak się cieszę - i chwaliłam Gucia dziś za to ile wlezie- że mimo strachu i wielkiej tremy, Gucio nie uciekł, nie zdezerterował, ale wytrwał i zaśpiewał. Każde takie doświadczenie, pomaga nie zwiać tez następnym razem:)