2009-11-11

Tort "Helenka1"


Dziś wpadło do nas kilka osób - Prababcia Ewa, moi rodzice, kuzyn Filip... i sobie świętowaliśmy.
Gucio popisał się swoim najgrzeczniejszym wcieleniem. Był cierpliwy - nawet w czekaniu na gości, na tort (oczywiście w granicach w jakich da się być cierpliwym w czekaniu na tort!) i na świeczkę.
Przy stole pięknie sam zajadał (nie tylko tort), nie dręczył siostry itp.
A najszczęśliwszy był, że moja mama i Filip dezerterowali od stołu i się z nim bawili. To wspominał jeszcze przed zaśnięciem. I pomrukiwał radośnie. I gulgotał na samą myśl, co to się tam działo. Nie mam pojęcia co, bo dziś bardziej skupiałam się na córeczce(wyjątkowo w sukieneczce).

Filip(który ma odjechaną sekretarkę w telefonie!!!) był mistrzem ceremonii:)

Gucio - bardzo dumny - zdmuchnął świeczkę w godnym zastępstwie Leny.

A Lena po raz pierwszy słyszała "100 lat" - trochę się ucieszyła, a trochę speszyła... Po raz pierwszy też spróbowała czegoś słodkiego. Odrobinkę. I zdecydowanie polubiła.

1 komentarz:

Bogna Szałkowska pisze...

o rany!!!! Przeciez to już rok!!!

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!
całujemy i ściskamy radośnie, głośno, hucznie, wystrzałowo, czule i na każdy inny sposób jaki Lenka mogłaby sobie zażyczyć :))))))
tomik i reszta