M chyba trochę przypadkowa. Ale T z całą pewnością celowa.
Dziś Gucio został z nami w domu. Taki leniwy dzień z długim spacerem, po którym dzieci śpią, śpią i śpią, a ja się boję co będzie wieczorem. A wieczorem musimy się pakować na PLENER:)
Na placu zabaw mój synek zniknął. Pobiegł z jakimiś dziećmi i przez godzinę zatrzymywał się tylko w zderzeniu. Albo w piasku. Cudownie:) Tylko Lena biedna, bo też chciała do dzieci a nie mam jej jak puścić teraz na ziemię.
W drodze powrotnej Gucio trzymał się wózka. A Lena ściskała go za najmniejszy paluszek. I tak sobie szliśmy.
3 komentarze:
ale metafizyka - w opowieści i zdjęciach...
eee... tam! od razu metafizyka! konkrety: T jak Tamara z poprzedniego dnia! :-))
za paluszek... słodkie :)
Prześlij komentarz