





Nasz ulubiony sposób podróżowania... czyli zagłębianie się nie wiadomo gdzie i po co:)
Przeważnie okazuje się, że zaraz za trzecim krzakiem czeka fajna przygoda, albo perełka krajobrazu. Moje ulubione odkrycie z tych wakacji to małe jeziorko w lesie, z głośno kumkającymi żabami, śladami dzików, strumykiem, jarem, nastrojem jak z bajki. Tylko trolla brakowało:)
A po drugiej stronie drogi była wielka łąka i ...wieżyczka, na którą nie pozwoliłam im się wdrapać...
2 komentarze:
Nie ma to jak posluszeństwo! A nastrój rzeczywiście magiczny - zazdrościmy
posłuchali.
Prześlij komentarz