
Przewidując co się będzie działo, kiedy będę miała w domu dwa sprawnie poruszające się stwory... zaczęłam przyzwyczajać Helę do kojca. Dziś szło świetnie, ale długo sama to tam nie pobyła:)
Podobnie było z marchewką, którą chciałam jej dać. To czego Hela nie chciał, czyli 99%.. zniknęło samo (patrz: w brzuchu Gucia) z miseczki... W końcu to co ma Hela jest naj! i Gucio zjadłby nawet coś paskudnego, jeśli tylko jest to Heli.



Do muzyki doszły śpiewy.... Z Heli ostatnio wielki krzykacz:)

No tak, najważniejsze jest gryzienie. Szczególnie, że właśnie pojawia się druga dolna jedynka! (Katar mamy na stałe i już się nim nie martwimy).
1 komentarz:
Mój znajomy wielodzietny powiedział kiedyś: masz problem z dzieckiem? zrób następne!
:D
Ps. Szkoda, że na blogerze nie ma śledzenia komentarzy, tak jak na bloxie. :|
Prześlij komentarz