![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKYqNo22gYmjrE00t_g2Ny5R5hgvkhumQVB-vmxvXluMv1D5wseqHo3nJNkD880ZwgfAQrTNkvA8fSWIEmW50aIW1H4bM2wDRixaT0X_6C1SixATny9YTM3E34wT7RrmGmxsNHb1qnsDM/s400/2009.01.11-canon-061.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgP0wBYeImASDmaNWBlzQ62Lxo1cR-HUvzmC05iIe0rxm15K9BTzBVQgbZIU9g3Dxz4s0FOFzNq1qU_AVXf2P9l4esLxT1KCAhDEdI2UeemN4_gF7lBv7_CP_CPNClVtxawhQJvQ70nKfc/s400/2009.01.11-canon-042.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEib4hG9a7xo8dpAD4Zzd0DgJsgibIKhGqNezyDqr7ZeVBXCzQEeWhjn81RMWsrs1YQSM__HhI50WubtCZ0KUdaUsppB8bDNr5kCToawEgsx7eb28Ko8RcY-ZDCDbnhiKuoO5Oaq5TXeDiQ/s400/2009.01.11-canon-049.jpg)
Ciężko odnaleźć się w nowym układzie tygodnia. Po całym tygodniu, kiedy Marcin wracał do domu wieczorem, nagle nastał weekend i tak chciałam ten czas w pełni wykorzystać, że aż ... nie mogłam. Zrelaksowałam się dopiero w niedzielne popołudnie i zdałam sobie sprawę, że tego "nowego rytmu" też trzeba się nauczyć. A więc: kolejna zmiana i kolejna lekcja.
A jutro znów poniedziałek.
Gucio zostaje w domu, bo jego krtań znów niestety dała o sobie znać. Na szczęście delikatnie. Pije syrop, a Indiana Jones pije razem z nim:)
A co Gucio dziś wygadywał?
Kiedy po raz enty tłumaczyłam mu, że ma dietę i nie może jeść mięsa powiedział:
-"A tata mi dał marchewkę! A to było mięso. Taaaak. To było mięso. Z dżemem! Wiesz? I tam była cze-ko-la-da. Prawdziwa. I ja mogłem. To było jutro. Jutro jak byłem duży. A Lenka mała. Mniejsza ode mnie. To było ju-tro. Wiesz?"
A przed zaśnięciem, kiedy rozmawialiśmy o rycerzach, pytał o śmierć. Powiedziałam, że właśnie to było takie smutne, że ginęli... że umierali. A Gucio na to: - "Nie...mamo, tylko tak kawałek"
Powiedziałam, że nie można umrzeć tylko kawałek.
- "A ja widziałem takiego, co umarł tylko kawałek. I on chodził, wiesz? Tak, tak"....
3 komentarze:
bardzo lubię tu zaglądać. ten blog ma kolory Waszej podłogi w kuchni ;)
! swietny komplement:)
dzieki:)))
Prześlij komentarz