2008-09-10
Kubuś u nas czyli rewizyta (ale nie w komplecie)
Dołączyłam dziś do osób uzależnionych od zapachu Kubusia:)
I od absolutnie niepowtarzalnych dźwięków jakie wydaje.
A dzień był tak miły, że nawet nie wyciągnęłyśmy aparatów... Marcin złapał nas dopiero przy manewrach pożegnalnych. Dobre i to!
Dziś równe 60 dni do Terminu. Dużo to czy mało?
Bawię się z Guciem, patrzę na niego i myślę, że to jego świat zmieni się najbardziej. Mam nadzieję, że uda nam się pomóc mu odnaleźć w nowej roli.
Zaadaptować do tej kolejnej zmiany.
PS. Nasz mały przedszkolak przyniósł kolejne plastelinowe dzieło i w dodatku pokazał nam kilka ćwiczeń, których nauczył się na gimnastyce. Skłony - i do przodu i do tyłu:) fantastyczne, no i stanie na jednej nodze.
PS.. Ach! Zapomniałam: Kubuś testował łóżeczko Helci. To było przeżycie:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
piekne zdjecia pieknych pan, od jakiegos czasu czesto tu zagladam i z niecierpliwoscia czekam na kolejne posty:)mam corke niewiele mlodsza od Gucia wiec stad miedzy innymi ten sentyment:) pozdrawiam serdecznie/ewelina
:) również sersecznie pozdrawiamy!
Oglądam od jakiegoś czasu Waszego bloga. Fajna z Was rodzinka, a Pani Kasia wygląda przepięknie w ciąży:)
dziekuję:)
Prześlij komentarz