2015-09-11

Proszę!

Mamo, mogę bez bucików, proszę proszę..!
Dziś większość drogi na plac zabaw przeszła na piechotę...boso. (Hela i Gucio też mieli kiedyś ten etap.) Na placu zabaw ja też zdjęłam buty, poturlałam się po piasku, pogrzałam na słońcu. Było mi tak organicznie do szpiku kości dobrze. Ciężko jest odpowiadać na potrzeby trójki różnych dzieci. Kiedy chcą czegoś jednocześnie, jestem w kropce. W rozpaczy czasem. A jednocześnie uczę się w tym wszystkim widzieć jeszcze siebie i swoje potrzeby. Na ile to możliwe stawiać je na pierwszym miejscu. Tak, żeby mieć z czego czerpać, kiedy oni potrzebują. Czyli ten kłopot staje się lekcją. Bardzo potrzebną lekcją.
Dziś Gucio gadał sobie z kolegą, Hela biegała między dziećmi, Danka kopała w piasku...co jakiś czas każde coś ode mnie chciało, dawałam im kawałek uwagi i znów wystawiałam się do słońca. Ładowałam baterie.
Potrzeby. Powraca temat karmienia. Chciałabym już skończyć, ale widzę wielką potrzebę Danki i czekam na jakiś znak, moment, jakieś przesilenie, cokolwiek. Jakby czuła, że jest w kłopocie, haha, bo w nocy prawie się nie budzi...prawie... ech. Tak bym chciała jej zaufać, poczekać na jej gotowość, a jednocześnie nie przegapić swojej granicy.
Myślę też o różnych emocjach. Ile się nauczyłam... O ile łatwiej mi dziś niż wczoraj. Nie ma napięcia, kiedy Danka się złości. I nie chodzi o to, że wyrażam swoją akceptację. Po prostu czuję tę akceptację... Dziś Danka chciała spać, a ja jeszcze poszłam na chwilę do łazienki. I to było dla niej za dużo. Zaczęła płakać. Przybiegła Hela, żeby ją pocieszyć, no i oberwała. Danka ją uderzyła, krzycząc: głupia jesteś! Pocieszyłam Helę i Dankę. Przytuliłam Helę, mówiąc, że Helę to boli. Przytuliłam Dankę. "Zezłościłaś się? Trudno było czekać?" "Tak. Zezłościłam się na Helę". Poszłyśmy na karmienie i zasypianie. Po jakimś czasie Danka zaczęła znów ten temat: "zezłościłam się. Na wszystkich" "Tak?" Zezłościłam się na Helę. I na Gucia." Chwila ciszy. Oddech. "I na ciebie. Zezłościłam się na ciebie!" Potwierdzam. Przytulam. Po chwili ciszy Danka już innym, rozczulającym tonem: "Przepraszam. Przepraszam. Przepraaaszaaam..."
Za każde zaufanie, za każde odpuszczenie napięcia, za każde ogarnięcie sercem... wzruszenie, nagroda. Trochę łatwiej zaufać kolejny raz. I kolejny. Kiedy dziś wkurzyłam Gucia napisał mi kilka pełnych emotikonów smsow. Smsy od chłopca z pokoju obok.... Po jakimś czasie spotkaliśmy się i spontanicznie mu podziękowałam za te wiadomości. "Dziekuję. Teraz wiem jak się czułeś" Po pierwszej nieufnej minie, nastąpiło spuszczenie powietrza i powiedział: "czasem fajnie jest wysłać smsa, bo to łatwiej niż powiedzieć. " No tak. Ja też tak robię.
Bardzo utkwiło mi w głowie pewne zdanie o wychowaniu. Że dzieci zapamiętają atmosferę domu. Ciekawa jestem jak ocenią nasze rodzicielstwo już jako dorośli. Ciekawa jestem czego jeszcze się nauczę. PS. Nie zapominajcie. Czasem wrzeszczę.

4 komentarze:

Anett pisze...

Ja karmiłam moją drugą córcię 3lata i 8 miesięcy, tak, taki kawał czasu. Też miotałam się co robić, czy odstawiać na siłę, czy nie. Czasem mnie to już irytowało, męczyło, ale zawsze gdzieś z tyłu głowy była myśl, że może jednak zakończy sama. Nie mówię już jak wkurzały mnie głupie pytania innych w stylu "jeszcze karmisz?" z wielkim naciskiem na JESZCZE.Aż nadszedł ten moment, kiedy moja córcia podziękowała, stwierdziła, że jest już duża i nie pije z cycusia (czasami ją pytaliśmy, czy nie jest za duża na cycusia). Teraz z perspektywy ponad pół roku, które minęło od zakończenia jestem szczęśliwa, że nie uległam swojej słabości, nie uległam pod wpływem innych, ale wsłuchałam się w 100% w jej potrzeby. Tego samego Tobie życzę ;-)

Ola pisze...

Bardzo dużo od siebie dajesz, więc raczej nie obawiam się o wspomnienia Twoich dzieci:) Ale najbardziej to mnie powala elokwencja Danki...

Kaja pisze...

Też tak chcę. Jesteś wzorem.
I też mam przy trzecim to poczucie, że rozumiem.
Nadal sama się złoszczę czasem, ale tak inaczej podchodzę do buntów trzeciego... szkoda, że druga musiała tyle ze mną walczyć :-( żebym się nauczyła rozumieć :-(

zimowa pisze...

Jesteś niesamowita i jestem pewna, że inspirujesz wielu rodziców. :) Mnie na pewno, już... ile to czasu? ... 10 lat?! Tyle ile mają nasze dzieci + brzuch :)

Karolino Horbaczewska - Ty też mnie inspirujesz, wiesz? :)