2014-07-07

Wycieczka do miasta. Upał.


W piątek byłam z dziećmi w centrum. Zaczęliśmy od zielonych labiryntów pod Zamkiem Królewskim. Jakoś to nie było to. Plac zabaw, który jest obok, bardzo fajny, to też nie było to... za to fontanny.... Fontanny to był jak zawsze strzał w 10! Żebym miała coś z życia, zaciągnęłam ich do Etnograficznego - poza godzinną awanturą urządzoną przez Lenę, było spoko. Awantura dotyczyła akryli - czemu sobie kupuję, a jej nie?
Oj, wiem, że chciałam, żeby się więcej kłóciła, i podtrzymuję to, ale...aaa... dobrze, że była zimna lemoniada w Białym Koniku.
Plac zabaw w Saskim jest najlepszy! Tak tam chłodno pod starymi kasztanowcami....
Wracaliśmy z Marcinem i jakoś złapało mnie po raz kolejny takie zdziwienie...na prawdę mamy ich juz 3!

1 komentarz:

Marchewka pisze...

No tak, fontanny to zawsze jest hit. W zeszłym tygodniu byłam tam z Hanią - bieganie w samych majtkach po tej najmniejszej fontannie dla dzieci to była największa radość ever z całej niedzielnej wycieczki :)