2013-11-07

Pytania o edukację były...

Hela, zgodnie z prawem, miała iść w tym roku do zerówki. Nie chcieliśmy tego, więc załatwiliśmy jej Edukację Domową (papiery). Miała zostać w swoim przedszkolu (które nie ma zerówki) i już. Potem okazało się, że dzieci z drugiej połowy roku mogą jeszcze wybierać. Papiery były więc w zasadzie niepotrzebne...ale okazało się, że Hela tak przeżywa narodziny siostry, że nie chce mnie spuścić z oka... a nóż Dankę kocham bardziej niż ją???? No i papiery się przydały, bo nagle Hela rzeczywiście jest w domu i się edukuje w byciu starszą siostrą...
Jeśli chodzi o przyszły rok, to na pewno nie pójdzie do 1 klasy. Pójdzie do zerówki. A czy do normalnej szkoły czy do demokratycznej, to bardzo niewiadome. Bo jest wiele za i przeciw. Za naszą podstawówką przemawia jej lokalność (znajomi, bliskość, możliwość samodzielnego chodzenia itd) i to, że Gucio już tam jest... za szkołą demokratyczną cała reszta - czyli system nauczania, który jest tam świetny. Bardzo trudno to zważyć. Czy dzieci zyskają na tym, że w szkole będą się uczyły efektywniej i bez przymusu, w ruchu i z pasją... ale będą codziennie spędzały czas w samochodzie a kolegów miały daleko? Nie wiem. Nie wiem. Nie wiem.
Oglądałam z dziećmi Summerhill (http://www.ed.org.pl/ - zakładka inspiracje) i czytam co mogę na ten temat. Zobaczymy.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

mam podobny dylemat, ale z przedszkolem.

waldorfskie, piękne, naturalne, mnóstwo czasu na zewnątrz przy każdej pogodzie, z gotującą organicznie na miejscu osobą, ale dojazdy nas pochłoną baaaardzo.

czy przedszkole tuż obok, pięć minut przechadzką przez park, ale z jedzeniem cateringowym, fu!

nie wiem, co wybiorę.

powodzenia w szukaniu decyzji wystarczająco dobrej :)

lolka

Katarzyna Gałązka pisze...

wybierz coś trzeciego:))))

MF pisze...

catering jest kiepski, jaki by nie byl, to zawsze przegrywa z gotowaniem na miejscu.

Anonimowy pisze...


liczę na to, że tam, gdzie intuicyjnie nie tak bardzo chcemy, nie dostaniemy też miejsca ;-))

lolka