
Wszystko przepływa. Chciałam coś napisać, ale już nie pamiętam co. Mijają kolejne tygodnie, po poniedziałku zaraz jest piątek. Za chwilę Święta. Chciałam robić z dziećmi ręcznie prezenty, ale nie wiem, czy w tym poniedziałkowo-piątkowym systemie, da się wykroić na to czas? Gdzie jest ten czas? Mam wrażenie, że bez ustanku gotuję obiady i usypiam dzieci... może tam się właśnie schował. Gucio za chwilę będzie miał 8 lat. Skończone.
Gdzie ten czas?
Powiedział po raz pierwszy, że chce jechać na ferie, na tydzień, bez nas... Jeszcze przed chwilą nie chciał robić nic beze mnie, jak Hela teraz.
4 komentarze:
mam takie same odczucie - mnie tez to przeraza :/
u nas czas też mierzony w obiadominutach i usypianiogodzinach.
jesteśmy chyba w tej samej strefie czasowej.
lolka
lubie to "odchodzenie" Gucia...fascynuje mnie
To jest niesamowite, prawda? U nas jest podobnie. Z jednej strony cieszy mnie ta postępująca samodzielność u Młodego, a z drugiej strony zadziwiają moje własne uczucia związane z tym "odstawieniem". Koledzy zaczynają być ważni i ważniejsi. A jeszcze miesiąc, dwa temu - w wakacje - nie był w stanie oderwać się od spódnicy...
Prześlij komentarz