

Dziś było pierwsze z trzech przedstawień, w których występują dzieci w przedszkolu. Wielki stres i wysiłek ostatnich tygodni... nerwy, bóle brzucha... trema i niepewność. Zmęczenie i znudzenie. Ale już. Wielkie UFFF. Kolejne dwa to już jak sądzę pestka w porównaniu z tym. Gucio przez cały czas skupiony i poważny. Lena szczęśliwa, zachwycona, że tylu widzów, i że zabawa!
Gucio wybrał sobie rolę drzewa. Dopiero, kiedy zobaczyłam jak stoi przez ponad pół godziny i opuszcza albo podnosi ręce, zrozumiałam, czemu tak męczyły go próby...
Lena jako mały łabędź, beztroska w gronie innych łabędzi...
A do tego wielkie wzruszenie, bo kiedy szykowaliśmy się do przedstawienia, drugiej Lence urodziła się siostrzyczka! To dopiero rola. Starsza siostra! Pozdrawiamy i nie możemy się doczekać widoku rodziny w komplecie...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz