2012-05-25

Dzieci mówią lepiej.... czyli o wielkości i małości.

Lena zastanawia się głośno:
- Jaka ja jestem? A Jula? A Blanka? A Leon?
Staram się nadążyć i pokazuję coś na kształt wysokości względem Leny:
- Leon jest taki...
- Ale nie ma takich włosów.
- No, ale my mówimy o wielkości.
- Raczej o małości!

***
Lena i ja:
- Bez nogi nie można żyć!
- Można. Czasem tak jest.
- Ale bez ręki nie można!
- Można.
- Ale wtedy się nie można przytulać!

***
Lena. Bardzo poważnym głosem:
-Jak ja byłam mała i miałam urodziny, spotkałam takiego chłopca. Nazywał się Emeryk. On nie żyje. Umarł.

***
Lena:
- Chłopaki! Chodźcie! Wyliczę, kto jest Mamą Mu.

***
Lena, śpiew:
- Jak sobie życzyłam, jak sobie życzyłam, jak sobie życzyłam, jak sobie życzyłam...i tak w kółko....

***
Lena wbiega do kuchni:
- Mamo! Ja zaproszę wszystkich chłopaków i wszystkie dziewczyny! Bo już mogę! Bo już umiem tańczyć. Tańczyć wokół słupa. Naszego.
(To prawda, że mają w pokoju słup!)

***
No i na koniec absolutny hit - mój dialog z Guciem....

Gucio:
- Podobają ci się barbie?
- Nie.
- A dlaczego?
- Bo są kiczowate. Bolą od nich zęby.
- A nie oczy?????

Brak komentarzy: