Dziś dzieci zostały w domu a my wybyliśmy na warsztaty Porozumienia bez przemocy (w drodze do Rodzicielstwa Bliskości). Pewnie każdy z uczestników dostał tam coś innego, ale dla mnie najważniejsze było, że były one taką szczepionką przypominającą po poprzednich warsztatach, i że udało mi się zweryfikować pewną niedającą mi spokoju kwestię. Obiegowa myśl niesie, że to granice dają dziecku poczucie bezpieczeństwa. A co z tym, że życie jest codziennie inne? dziś chcę się przytulać, jutro mam zły dzień i chce być sama w pokoju. Wszystko się zmienia. I nie mam na myśli spraw bezpieczeństwa, bo, że nie wolno wychodzić na ulicę, to raczej jasne. Chociaż jak urosną to już będą mogli...itd
Rzecz w tym, że prawdziwe poczucie bezpieczeństwa daje relacja, kontakt, przyjmowanie emocji dziecka. i już. Takie proste, a zajęło mi trochę czasu, żeby do mnie dotarło:)
Przy okazji polecam strony pań prowadzących warsztaty.
Dzikie Dzieci i W świecie Żyrafy.
http://dzikiedzieci.pl/index.php?strona=126
a na facebooku:
http://pl-pl.facebook.com/DzikieDzieci
i
http://wswieciezyrafy.blogspot.com/
PS. Zostało mi też w pamięci ładne zdanie: nie wychowuję na jutro. Czyli, że jestem dziś, tu i teraz. Bo dziecko jest tu i teraz. A tresować nie trzeba. Jeśli nie robi czegoś "grzecznego" ważniejsze jest, żeby zastanowić się, zobaczyć czemu? niż żeby je poprawiać, strofować. Może się przestraszyło? I ten strach jest tu i teraz a "grzeczność" (np. mówienie ładnie dzień dobry) może poczekać. i tak uczy się z przykładu a nie z gadania, ahhaha.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz