2012-01-25
Urodzinowo - Tarabuk
Żeby zmniejszyć stres urodzinowy, a zwiększyć radość, obchodzimy urodziny już od kilku dni... W poniedziałek zaczęliśmy małym prezentem, wtorek był całkowicie urodzinowy - były zimne ognie, fantastyczny prezent (hełm rycerski, tarcza i ubiór rycerski!) kino domowe, lody (!!!!) i świetna atmosfera u Leona i Blanki:)
No i była u nas babcia Tereska z wizytą - pełna radość.
A dziś? Początkowo szło kiepsko.... bo musiałam wyjść na kilka godzin (w czasie których zdałam egzamin na prawo jazdy - hip hip hura!!!!), a potem jechaliśmy do centrum, do Marcina. A to trwało. Za długo. Jęk. Jęk. Jęk. No ale potem już prezenty i Tarabuk i składanie statków z Lego i chyba w końcu można te urodziny uznać za udane.
A zapomniałam - rano zrobiłam z plasteliny torcik, w który wbiliśmy wielkie zimne ognie. Był czad.
No. Gość ma 6 lat. Nie do wiary.
PS. Piękne stwierdzenia:
Lena, na widok swojego złamanego pędzelka: to mój pędzelek , który sprząta! I tak go nazywa, a do tego wszystko nim pędzluje nucąc wesołe piosenki:)
A potem - znad talerza, a w zasadzie spod talerza zupy...krzyczy z kuchni: mama! oblałam się... miska mi spadła na głowę:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Sto lat dla Gustawa i wszystkiego, co sobie wymarzy.
a że już 6 lat, to faktycznie jakoś dużo... ;)
dla mnie 6 lat to też niemożliwość! jak to? kiedy?! mam 6 lat - to tak dorośle brzmi. już szkolnie w zasadzie, a tu taki maluszek...
sto lat dla Gucia, a mamie gratulacje zdania egzaminu! :)
dziękujemy:)
Prześlij komentarz