





Dzieci objadały się plackami i naleśnikami. My zupą marchwiową i śliwkami.
Była też cała masa innych pyszności - w tym cudownie rozgrzewająca nalewka porzeczkowa (dziękuję Markowi za pożyczenie kieliszka!)


klimat w kamienicy pięknie squatowy.


:)


Gucio głównie jadł - można było robić sobie tosty, co go absolutnie zafascynowało. Ale kiedy nie jadł, zajmował się ciekawymi sprawami.






Tu - fascynacja tosterem.


Lizaki z syropu klonowego były hitem dnia.


Gdyby tylko było odrobinę cieplej....
PS. Wersja 2 tu.
2 komentarze:
o pieknie jest i bardzo fajnie jest:)))Uwielbiam stare kamienice
zabierzcie nas w następnym sezonie koniecznie ze sobą :)
Prześlij komentarz