2010-02-04
W domu (słonecznie)
No tak...Chłopaków nie było, ale nam i tak było dobrze. Wybrałyśmy się nawet na SŁONECZNY spacer. Nie mówiąc już o tym, że Lenka spała 2,5 godziny i mogłam zrobić zdjęcia, które obiecałam...hmmm...tak z rok temu:)
Tu inne zdjęcia. Zaraz po obudzeniu Lenka jest najsłodsza. Pachnąca, cieplutka i rumiana. Ubóstwiam ją:)
***
Lena chciała ostatnio, żebym jej poczytała, a ja byłam zajęta. Najpierw głośno krzyczała. Bardzo głośno. A po chwili poszła na stołeczek, usiadła i spokojnie czytała sobie sama...
A dziś kilka razy przymierzała coś na kształt korali... a potem czapki. Wybrała jedną i chodziła w niej cały wieczór. Czapka w stylu lekko grange;) ale za to miny przed lustrem ponadczasowe:)
No i wyrzyna się nam ostatnia już dwójka. Boli.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
majstersztyk! i zdjęcia, i obiekt ;D
a tu deszcz, deszcz, deszcz... ale czego się spodziewać w krainie parasoli??
mama Kuby
wysnilas sobie wode:))))
Prześlij komentarz