2010-02-18

Czytelnia na parapecie




W Guciu wielkie zmiany. Dla mnie wielkie, bo pewnie z zewnątrz nie tak łatwo je zauważyć. Ale jest spokojniejszy, radośniejszy, potrafi dłużej skupiać się na własnych sprawach. Zaśmiewa się przez sen (bywają to niezłe rechoty!)
Jego samodzielność z dnia na dzień rośnie - ubieranie, jedzenie, toaleta... jest coraz lepiej.
I tylko ten okropny strach przed ciemnością... Męczy go, nie daje spokoju.
Z zewnątrz też dostaje fajne komunikaty. Choćby z przedszkola: że lubiany, opiekuńczy.
***
Dziś zasypiając, błagał mnie, żebym wysłuchała JESZCZE jednego, OSTATNIEGO zdania... Kiedy się w końcu zgodziłam, powiedział po cichu do siebie: - Co by tu powiedzieć...?:)

Zachwyciło mnie też jak ostatnio odkrył śnieżynki. Ciągnęłam go na sankach. Trochę sypało. Nagle krzyczy. Przeraziłam się, pytam co się stało, a on: - Mamo, to jest GWIAZDKA!
I było to odkrycie dnia:)

***

Zdjęcia z porannego czytania - dobre 30 min:)

2 komentarze:

Tlingit pisze...

Chyba najcudowniejsze w byciu dzieckiem są takie właśnie odkrycia! gwiazdka :) piękne.

Anonimowy pisze...

bardzo mi się u was podoba...