Już od dawna planowałam ten wpis: ulubiona książeczka Lenki... Lalo gra na bębnie. (Jest jeszcze druga o tym jak Binta tańczy. To moja ulubiona!)
Lena co wieczór krzyczy "bababa" i chce właśnie tę książkę. Mamy jej już niby dość, ale kiedy dziś pierwszy raz od dawna jej nie wybrała, Marcin sam się domagał:)
Obie książki są piękne od początku do końca. Całościowo.
A to właśnie Lalo, który lubi jak jego tata grać na bębnie "bababa".
Ulubiona ilustracja Leny: Babo - najmłodszy z rodzeństwa - płacze.
Uwielbiam te rysunki:)
Moja ulubiona scenka;)
3 komentarze:
ale czad :))) cos najpozytywniejszego co ostatnio miałam okazje widziec :D
Babo wymiata. Szczególnie jak puszcza bąki i paćka. Pozycja kultowa!
och, ten Lalo... u nas Babo jest idolem mamy (zawsze tę kwestię czytam z naciskiem), a Kuba tylko "nie", co jest skrótem od "nie ma Lalo", co przekłada się na cytat "ale gdzie jest Lalo?" :-)
uwielbiamy!
Prześlij komentarz