2009-09-30

Środowe na słońcu rozmowy

Kiedy Gucio bawił się w przedszkolu, my z Lenką, bawiłyśmy się tak. Oj, jak było DOBRZE.


2009-09-28

Pizza. Czwarty do talerza:)

Dziś byliśmy u naszego ulubionego Włocha. No i stało się. Lena sobie zażyczyła pizzy i dostała. I jadła. Czyli...Inauguracja glutenu. Dawaliśmy jej oczywiście same brzegi ciasta, które przeżuwała wytrwale. Była trochę zdziwiona i chyba z ulgą poprawiła wieczorną kaszą. Ale fakt jest faktem. Pizza nadgryziona i to odnotowujemy:)

2009-09-27

Zero

Zero szans na wegetariańskie dziecko... Gucio jest typowo mięsożerny, ale miałam jeszcze jakieś nadzieje, że może Lena...
Miałam te nadzieje do dziś. Dziadek Andrzej przywiózł nam świeżego dorsza, którego złowił sam! w Bałtyku. Marcin dorsza upiekł. No i korzystając z okazji, ze zdrowe mięso, daliśmy spróbować Lenie. Co to się działo... Krzyki, piski, awantura. Że jeszcze. Że koniecznie. Że chce.
Pokornieję przy tych dzieciach.

Gucio tylko ciągle dopytuje czemu ja jem pasztet z soczewicy? I czy mu zrobię taki normalny.... A jaką ma przy tym minę!
Ech.

Przerwane objęcia

Niech żyje kino Muranów i seanse dla osób z małymi dziećmi. Dziś z wielką przyjemnością obejrzeliśmy nowy film Almodovara "Przerwane objęcia". Lena nie sprawiła żadnego kłopotu. Na zmianę wpatrywała się w ekran, ssała pierś i spała. Żadnych protestów. Tak kinomanka nam rośnie.

A Gucio spędził sobie fajnie w domu czas z dziadkiem Andrzejem.

2009-09-26

Nasłonecznianie

Przestawiłam dziś piaskownicę z cienia (potrzebnego latem) na słońce. Ależ była radość. Wcale nam się nie chciało wracać do domu i podwórkowanie trwało ładnych kilka godzin. Brakowało tylko Marcina i piknikowego koszyka.


Hela raczkuje już po sporym kawałku podwórka, wyraźnie pokazując co chce - dziś waliła łapką w zamkniętą piaskownicę...i dostała co chciała. Już umie do niej wchodzić, a kiedy chce wyjść, woła i wyciąga rączki.



Gucio zaprosił sąsiadkę.


A potem znaleźliśmy (bardzo głodną) gąsienicę . A nawet dwie. Jedna była jak jednorożec, a druga bardziej włochata. Hela obie chciała zjeść.

Tu właśnie próbuje za wszelką cenę dorwać obiekt i pochłonąć. Pokazywała wyraźnie...Am am.
Zresztą komunikacja z nią to już prawdziwa frajda.
Strasznie lubię widzieć po jej reakcjach ile już wie i rozumie. Jakby uchylała się jakaś klapka i na chwilkę można zajrzeć do jej myśli....
Jeśli chodzi o picie, jedzenie, spanie...spokojnie się dogadujemy.
Zwierzątka w książeczce sprawiają coraz większa radość.
Rozpoznaję kiedy mówi o kocie.
Zapytałam ją dziś gdzie lala ma oko i pokazała bezbłędnie.
A kiedy wrócił marcin rozśpiewała się "tata tata tata"

A Gucio zasypiał z głową pełną syrenek...
Najlepsze pytanie:
"Ciekawe co by było, gdyby pomnik syrenki był u nas na podwórku?"
No co?

Ach. Nie pisałam najważniejszego. Wczoraj to ja go zaprowadziłam do przedszkola. I...i nic. Po prostu odwrócił się i poszedł. Z plecaczkiem, zadowolony.
Tego się całkiem nie spodziewałam.
Wraca też zadowolony. I zaczął wreszcie coś opowiadać. O dzieciach, o zabawach. Śpiewa piosenki. Gra na instrumentach. Super.
Do tego dziś po raz pierwszy ubrał się całkiem sam. Nawet koszulkę - tył na przód. Ale udawałam, że ok. No bo w sumie czemu nie?

Dorósł.

2009-09-25

Rodzice i dzieci

Podejrzewając pewne aspekty psychosomatyczne w Gucia chorowaniu, udaliśmy się do pani psycholog od tych spraw. Spotkanie było owocne, przyniosło sporo nowych pomysłów i kwestii do przemyślenia - wprowadzenia w życie.
A już na samym wstępie bardzo nas ujęły niektóre sentencje z ulotki gabinetu..Np:
"Cechą charakterystyczną normalnego dziecka jest to, że zwykle nie zachowuje się normalnie"
"Czasami rodzice pytają mnie, co jest kwintesencja rodzicielstwa. I zawsze im odpowiadam: >>Obniżanie swoich oczekiwań<<" Dave Barry
"Dzieci uczą się więcej z przykładu niż z krytyki"

Wieczore monologi alergika optymisty:)

Gucio do siebie, rzucając perłami o podłogę: "Świetny rzut chłopczyku"....

***

Daliśmy mu ostatnio jajka do zjedzenia i niestety znów wywołały reakcję alergiczną.
Gucio: "Kicham, prycham. Mam już dość. Czy mi to kiedyś przejdzie, maaaamooooo.....? (matka optymistka potwierdza, że na pewno) To dlatego, że wąchałem misia. (????) Czekoladowego misia w takim kształcie, w sreberku. Oliwia go przyniosła do przedszkola. (Zjadłeś go?) Nie...Oliwia go zjadła...(To z wyraźnym żalem) Ale ja go wąchałem i teraz kaszlę. Kiedy przestanę? Za noce? Za dzienie? Za góry? Za lasy...

2009-09-23

Różnice








Gucio do tej pory wybiera papki...podkrada helkowe przeciery i słoiczki, którymi ona...gardzi. Woli gryźć. Ziemniaka w całości. Buraka w kostkę. Marchewkę. Cokolwiek, co da się złapać.
A przede wszystkim Hela z całą mocą chce dostawać to co jest i u nas na talerzach. Koniecznie!

Pożegnanie lata?


Codziennie wydaje mi się, że skoro jest jeszcze ciepło i słonecznie, trzeba z tego jak najwięcej korzystać. Aż szkoda mi, że hela śpi w dzień, że nie możemy siedzieć na podwórku non stop... Kocykujemy się ciągle...chociaż kocyk dawno zmienił przeznaczenie - teraz jest tylko bazą, dla rozbieganych dzieci.
Z Guciem przeważnie szalejemy, rzucając się piłkami.




Helcia zwiedza każdy kącik w poszukiwaniu co smaczniejszych kąsków;)

Nauczyła się też raczkować po trawie. Nie przenosi tego na śliską podłogę i po domu ciągle pełza.

2009-09-21

Działania pokościelne


Z Tosią trzeba odsiedzieć swoje na schodach:)


Hela po raz pierwszy na karuzeli.

A tu dzieci plus samochód. Zabawa na długo. Hela starsza od naszej Heli o 7 miesięcy. Możemy sobie patrzeć jak się u nas zmieni już za chwilę.



2009-09-19

Rozmowa kwalifikacyjna....


Hela w czasie wolnym, którego ma dużo, zwiedza wszystkie kąty w poszukiwaniu skarbów. Coraz więcej rzeczy trzeba chować na coraz wyższe półki...

Gucio się przymila, ale Helcia nieufna...

Dziś przed rozmową kwalifikacyjną do szkoły fotografii...

No i po. Czyli wszystko jasne, prawda?:)
Od października będę miała trochę mniej czasu :)))
A Marcin pozna uroki bycia z dwójką szkrabów przez cały dzień.
Zmiany.

2009-09-17

Wir / Ostatnie zdanie przed zaśnięciem

Gucio już zasypia, ale jeszcze otwiera oczy.
-Mamo, a ten wiatr u Żwirka i Muchomorka to robił WIR.
-Wir??
-Uhm...
I śpi.

FotoMama

Jeśli ktoś z Was lubi robić zdjęcia dzieciom i chce się tego pouczyć, to tu jest fajna okazja:)

2009-09-15

Cudne resztki lata



Samolot


Ganianki-chowanki.

Królowa spogląda.


Gucio gotuje zupę. Pomidorową. i dokładnie opowiada co wrzuca. Czego tam nie było!





I na prawdę się dziś WYGRZALIŚMY na słońcu!

Okulary

Chorób cd. Gucio lepiej, ale ja i Lenka złapałyśmy jego gardłowego wirusa.
Siedzimy w domu. Trochę ratują nas bajki (czytane i oglądane), trochę babcia i dziadek na dole.

Były już okulary? Chyba nie. Kolejne cudo z Red Onion. Widzi się w nich jak mucha:)