2009-12-10

Morze wyobraźni.

Wylało nam się coś w kuchni. i ciurkało. Pytam Gucia, co to? Gdzie cieknie?
On nie wiedział. Ja nie wiedziałam. A to sobie ciurkało. W końcu opanowaliśmy sytuację i oboje powiedzieliśmy : Ufff.... A Gucio dodał: No, przestraszyłem się. Myślałem, że to morze tu doszło.

***

Zasypiając: Jak dorosnę to nie będę dyly...dyly...dyly...dyly...Jak dorosnę to nie będę dylygentem! Jak dorosnę, będę zwykłym panem.

***

- Jak dziś było w przedszkolu?
- Superancko!!!!
- No tak, widziałam, że była Alicja.
- Tak, bawiliśmy się.
- A w co siębawiliście?
Cisza. Cisza. Cisza.
- Powiesz mi?
- Wstydzę się. Jeszcze nigdy ci tego nie mówiłem.
Cisza.



***

Przygotowania do występów świątecznych trwają. Pytam Gucia jak mu idzie, jak śpiewanie, czy pamiętał słowa swoich posenek, itd.
Gucio w absolutnej pewności:
- Dobrze. Ja pięknie śpiewam...

Cóż dodać? Może, że mu zazdroszczę, bo mnie zmuszali, żebym tylko ustami ruszała...

Brak komentarzy: