2009-07-12

Wystawa (podejście pierwsze)



Marzę o obejrzeniu wystawy w Fabryce Koronek... ale jak się okazało w niedzielę to marzenie nie może być zrealizowane (jeszcze raz przepraszam wujka Andrzeja, że nie sprawdziłam dni i godzin otwarcia...) Na szczęście i tak wizyta na Burakowskiej to zawsze duża frajda, estetyczny odlot.
Kiedy ja z ochami i achami biegałam po Red Onion (takiego wyboru książeczek i zabawek nie widziałam dawno...i nie chodzi o ilość....), Gucio też mógł realizować swoje pasje.

Brak komentarzy: