
Kolejna zmiana. Za miesiąc już nie będę na urlopie wychowawczym.
Firma w której pracowałam przestaje istnieć. I mimo że nie miałam zamiaru tam wracać, to dziwne uczucie. To w końcu ponad 12 lat mojego życia. Trochę mi szkoda. Trochę czuję ulgę. Że już. Że na prawdę zdecydowane.
Pora na nowe.
Gucio nawet nie bardzo pamięta, że pracowałam, a przecież przez cały 2 rok jego życia wychodziłam do pracy, a z nim zostawał Marcin.
Teraz bardzo przeżywa jego nieobecność w domu. Podskakuje na każdy szczęk bramy, czy głośniejszy warkot samochodu. Woła: to mój tata wrócił!
4 komentarze:
gratulacje!!!
nowe jest dobre...
hm... 12 lat to nie mało ... ale niech żyje nowe!
"kiedy Bóg zamyka drzwi - otwiera okno"
Ale masz rację - nawet po postronnym obserwatorze ciarki idą...
widzę same pozytywy
Prześlij komentarz