
To była super sobota:)
Urodziny Juli, Łukasza i ich taty zbiegają się w czasie i świętowali wspólnie. Katar nie mógł nam pokrzyżować planów! A Gucia dawno nie widziałam tak podekscytowanego, zadowolonego z życia i ożywionego. Cały dzień zabawy ..i łzy na koniec. Trudno się było rozstać.


Gucio jest wpatrzony w Julę, szczególnie kiedy słucha jej opowieści. Tu o zamku, który za sprawą czarów znikał pod wodą....


Tańce:)


Chłopcy mają już "swoje" sprawy, a dzięki temu, że obaj wreszcie dość zrozumiale mówią, mogą się całkiem nieźle dogadywać.

Popołudniu zjawiło się więcej gości i na pyszne torty było wielu chętnych (w tym rekin żarłok). Oczywiście obowiązkowo odbyło się śpiewanie "sto lat" i kilka kolejek dmuchania świeczek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz