2008-10-01

Mini rozmówki


Pojawiło się nowe marzenie:
- Mamo, ja chce być Dżons (Indiana Jones)...
Szybko udało się je spełnić.
- Mamo, ja jestem Dżons, a ty jesteś przyjaciółka Dżonsa.
Ale są i wątpliwości. Gucio biegnie przez podwórko. Nagle zatrzymuje się gwałtownie:
- Mamo, jak biega Dżons?
- Szybko.
Gucio usatysfakcjonowany, przyspiesza w ramach możliwości.

***
Ubierając się do przedszkola:
- Ja lubię tatę.
Po chwili:
- Ja lubię mamę. Nie chcę do kola.
Po chwili już tam biegnie, ledwo mając czas pomachać.

***
Obiad. Kasza z warzywami.
- Ja tego nie cierpię! Nie cierpię tego.
Wymieniamy z Marcinem porozumiewawcze spojrzenia. To nowe określenie - ostatnio pojawiło się :" ja o tym marzę", a teraz to.
- Uhm. Nie cierpisz.
Skuszony zapachem, Gucio ładuje sobie jednak pierwszą łyżkę do buzi i ze zdumieniem stwierdza:
- O, dobre!
I cała miska znika w błyskawicznym tempie.

***

Niestety większość dialogów z Guciem jest niezapisywalna...umyka w ciągu dnia, albo Guciowy słowotok jest tak bogaty, że trzeba by go chyba nagrać, żeby spamiętać. Przeplatają się wierszyki, piosenki, pomysły...okrzyki i śmiechy.
Tylko pytany o coś często milczy, albo wykręca się ważnymi sprawami.
- Guciu, jak było w przedszkolu?
- Tato, ja teraz jem!:)

***

Zdarzyło się ostatnio, że po raz pierwszy nie odebrałam Gucia z przedszkola. Byłam u koleżanki.
Chłopcy dzwonią do mnie i słyszę w słuchawce bardzo poważne, może nawet lekko płaczliwe:
- Mamo, ja wróciłem z kola. Chce moja mama domu.
Marcin mówi, że to nie było dyktowane, ale samodzielne wystąpienie Gucia. Mnie tak czy inaczej rozłożyło na łopatki i przyjechałam pierwszym możliwym autobusem.
A poza tym rozkłada mnie jeszcze to, że dziecko, które jeszcze kilka miesięcy temu mówiło tak niewiele, teraz na jednym wydechu mówi:
- Babo, zobacz, znalazłem mały guzik i pieniążek.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

gratulacje dla malego gaduly:)swietnie sie to czyta:D u nas jest bardzo podobnie/ewelina

ewa pisze...

No to mały gaduła z Gucia :-) Podobno ja też taka byłam ;-) Fajny ten Wasz Synek, zazdraszczam ;-)))