2008-10-08

Jesień.


Dziadkowie wrócili ze wsi. Bagażnik i przyczepka pełne. Gucio pomógł im się rozpakować. No i teraz mamy pełną piwnicę. Do tych skarbów dochodzą słoiczki pełne dżemów, przecierów i innych smakołyków szykowanych przez babcię Basię. My z Marcinem zrobiliśmy słoik pesto z rosnącej w ogrodzie bazylii. Pełno liści, pełno ptaków. Z liści robiliśmy dziś z Guciem płaszcze dla lalek...
Chodzimy codziennie po przedszkolu na długie spacery i zbieramy orzechy, które spadają z drzew. Kasztany. Szyszki.
Jesień.
Moja ulubiona pora roku.
Ale trudno mi już myśleć o czymś innym niż Ta Chwila, Na Którą Czekamy.

4 komentarze:

Magda pisze...

Nawet ja już o TYM ciągle myślę. Ktory to tydzień? Jakoś ta ciąża wasza tak szybko mignęła, zazdroszczę :)

Katarzyna Gałązka pisze...

hahaha, wcale nie tal szybko:)36

Magda pisze...

hahaha, a ja urodzilam w 38 :D
to wcale nie tak daleko... ;)

Magda pisze...

to byłam ja oczywiście ;)