2008-03-19

W marcu jak w garncu



Gucio-rycerz walczy mieczem odziedziczonym po Antku. Wrogiem jest ostatnia zaspa śnieżna...ale też piłka, ławka, drabina... wszędzie czają się smoki:)

Ze smokami Gucio walczy odważnie, ale co do dżdżownic jest ostrożny. Nie chciał wziąć na rękę, wolał jak ja ją trzymałam. W końcu zdecydował się dotknąć czubkiem palca. Ach.


Coraz większy ten nasz synek. Coraz więcej wyzwań potrzebuje, coraz więcej przygód. Wszędzie włazi. Wszystkiego musi dotknąć. No i rozgaduje się na całego. Nowy traktor dostał "wdzięczne imię Tom". I Gucio wykrzykuje "tom, tom, tom". Chciałam żeby poszedł krok dalej i powiedział Tomek - ale wychodzi mu bitom...Za to w tv jest "baja".
A humor dziś jak pogoda - od śmiechu do łez. Chyba kryzys dnia trzeciego. Pociesza mnie, że Gucio w nocy znów śmiał się przez sen, więc nie może być zbyt nieszczęśliwy. I coraz rzadziej wspomina cysie...

Brak komentarzy: