
Gucio zaskoczył mnie dziś niepokojem o tatę - Marcin pojechał na Masę Krytyczną, a rozpętała się wielka burza z piorunami. Gucio pokazywał na okno i mówił "tata". Narysowałam mu tatę na rowerze pod jakimś daszkiem i wytłumaczyłam, że na pewno się schował, ale Gucio wołał "tata bam bam". Skąd mu przyszło do głowy, że pioruny mogą być niebezpieczne? Instynkt?
W każdym razie Marcin wrócił cały i zdrowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz