2008-09-06

U Kubusia


To była pierwsza wizyta u Kubusia już po jego narodzinach. Jaki w takim maluszku jest spokój!

Gucio też był zachwycony. Patrzył, dotykał, słuchał.
Zaprezentował swoją wspaniałą technikę skradania się, niezwykle przydatną, kiedy chce się podejść do śpiącego niemowlaka.

A my dziwiliśmy się, jaki nasz mały synek jest duży.

2008-09-05

Rycerz w pełnym rynsztunku


Tak dziś Gucio poszedł do przedszkola:) W pełnym - rycerskim - rynsztunku. A co!
PS. I bez marudzenia.

2008-09-04

Czekamy

Czekamy. Prawie wszystko już gotowe: łóżeczko (kiedyś spałam w nim ja, potem mój brat i Gucio), wózek, ubranka.... Podchodzenie do łóżeczka, obwąchiwanie go, urealnia mi to na KOGO czekamy.

Gucio czeka po swojemu:) Ładuje się wszędzie i powtarza, że jest "duży brat".

Rycerze


Jak to się dzieje, że z drukarki wyskakują rycerze????


Całe popołudnie Gucio biegał z kratką na doniczkę na głowie i łopatką w ręku - to był jego rycerski strój i miecz. Aż wieczorem, tata wymyślił nową zabawę, która ma szansę stać się ulubioną.

PS. Dziś rano mały rycerz odmówił pójścia do przedszkola. Chyba dojrzał do małego kryzysu.
Tak czy inaczej... poszedł. Zobaczymy jaką będzie miał minę o 13.

2008-09-03

Hela tańczy

Nasza mała córeczka. Jest już taka wyraźna, tak blisko.

2008-09-02

Zagadka

Dziś Gucio poszedł do przedszkola bardzo przejęty, ale bez łez. Za to ja tęskniłam i patrzyłam na zegarek. Trudno mi uwierzyć, że tak będzie już prawie codziennie.
A jednak, to co zobaczyliśmy, odbierając Gucia, wynagrodziło wszystko: Gucio wyszedł z sali bardzo ostrożnie niosąc w rękach swoje pierwsze przedszkolne DZIEŁA z plasteliny. Był tak przejęty jak nigdy. Wszystkim opowiadał co zrobił.
Potem było klasycznie: zupka i spanie.
-Mamo, jest dzień, nie chce pać... mamoooo...u nas dzień. U Ani noc! (tzn. u cioci w Australii) Maaamo....i już spał.

Kiedy się obudził, okazało się, że przez te dwa dni przedszkola JUŻ się zmienił. Biega szybciej. Mówi więcej. I krzyczy więcej:) I - trudno to jeszcze nazwać, ale inaczej reaguje, inaczej się bawi. Chętniej podchwytuje nowe zabawy, piosenki. Jest bardziej zdecydowany w tym co chce i w swojej chęci kontaktu z innymi. Myślę, że wiele dobrego się dla niego przez te przedszkolne 4,5 godziny dzieje.

A dla Was, Drodzy Czytelnicy zagadka: CO TO JEST? Podpowiem tylko, że to dwa niezależne przedmioty:)

2008-09-01

Do kola



No, to tak to wyglądało.

PS. Z zaskoczeniem donoszę, że po kilku dniach niepokojów i kłopotów z zaśnięciem (jak to będzie, jak sobie nasz mały synek poradzi) dziś czuję przede wszystkim radość, że mam przed sobą 4,5 godziny kiedy mogę:
-odkurzać, a Gucio nie będzie wywijał mieczem i walczył ze smokiem-odkurzaczem
-wykąpać się, a on nie będzie walił w drzwi
-gotować zupę, a zamiast opowiadać w tym czasie bajkę, myśleć sobie o niebieskich migdałach
-poczytać, leżąc na kanapie, a on nie będzie po mnie skakał
-...itd
Za to o 13 będę już dostatecznie stęskniona, żeby budować kolejne, wielkie zamki z klocków.