Znów nasiliły się wieczorne strachy - muszę być blisko, głaskać i musi być światło. I zmieniamy co chwila miejsce i w każdym straszno. Szkoda mi Gutka bardzo z tymi jego "boję się, boję się". Ale są jego i ja ich z niego nie zdejmę. Nie odczaruję. Mogę tylko tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć.
Pamiętam, że miał to już jako niemowlak. Jakaby strachy z nim tu przyszły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz