Samodzielnie wykonana maska - tylko przy wycinaniu oczu pomagałam... W ogóle samodzielność to temat, który znów wrócił na tapetę. Ubieranie, jedzenie, toaleta...wypychanie do zadań. Opór. Wypychanie. Zachęcanie. Krok po kroku.
Bardzo długi wpis. Taka pora roku też mogłaby być dla mnie długa... Zdjęcia zaległe z ostatniego piątku. Jak w kilka minut z kuzynem Karolem zmienić ogród nie do poznania...;) A tak poważnie to uwielbiam, kiedy Gucio ma taką właśnie dziką radochę. Nawet kosztem ogrodu. Gucio i róża. Lena i chaszcze.
Rzadko się zdarza Heli mieć uwagę na wyłączność i być w centrum wydarzeń. Wczoraj była. W kościele była tym trochę onieśmielona. A przy okazji dostawania prezentów robiła mnóstwo śmiesznych min.