2008-12-27

Po świętach.


Tradycyjnie odwiedziliśmy szopkę na Bielanach. Po raz pierwszy wybraliśmy się z Helą do kościoła. Smacznie spała nawet przy najgłośniejszych kolędach. Za to Gucio, który wypadł z rytmu coniedzielnych mszy, co chwila chciał wracać do domu. Szkoda. latem, kiedy bywaliśmy regularnie, potrafił już cierpliwie dotrwać do końca mszy. Bez biegania dookoła kościoła.



Przez te święta bardzo wypoczęliśmy. Gucio miał wiele atrakcji w postaci spotkań z bliskimi i rodziną. Zachwycał się prezentami. Zdarzyło się nawet, że cały dygotał, rozpakowując wielki zamek z rycerzami:) Czasem na całe godziny znikał mi z oczu i zajmował się "swoimi" sprawami.
A Hela mimo wielu wrażeń i zakłóceń naszego zwykłego rytmu, sprawowała się znakomicie. W zasadzie to była jej "premiera" towarzyska. Poznała dużą część rodziny:) A jej brzuszek strawił bez problemu nawet wigilijną grzybową. Nie mówiąc o świątecznej sałatce.
Śpi coraz mocniej i dłużej, więc i ja zaczęłam się (odpukać) wysypiać.

Uwielbiam, kiedy tak śpi. Pełen relaks.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

i think the archive you wirte is very good, but i think it will be better if you can say more..hehe,love your blog,,,